Z „Uczty podczas dżumy”
Gdy Zima, bohaterska dama,
Jak rześki wódz prowadzi sama
Kosmatą armię swą złowieszczą
I mroźna huczy zawierucha –
Na odsiecz drwa w kominkach trzeszczą
I uczt zimowy żar wybucha.
A teraz Dżuma, groźna dama,
Zastępy swe prowadzi sama,
Zdobyczą pyszniąc się bogatą.
Do okien naszych w dzień i w nocy
Stuka mogilną swą łopatą.
Gdzież szukać przeciw niej pomocy?
Przed Dżumą jak przed plagą zimy
Na cztery spusty się zamknijmy,
Niech pełna czara krąży wkoło,
Utońmy w pijanym bezrozumie
I pijatyką na wesoło
Oddajmy cześć i chwałę Dżumie.
Jest upojenie w boju, jest na
Brzegu przepaści mrocznej bez dna
I w rozwścieczonym oceanie,
Gdy w burzy wrą odmętów szumy,
I w afrykańskim huraganie,
I w śmiercionośnym tchnieniu Dżumy.
Wszystko, czym grozi moc straszliwa,
Dla śmiertelnego serca skrywa
Rozkosze niepojęte! Może
Nieśmiertelności obietnicę!
Szczęśliwy, kto w przerażeń porze
Poznawać mógł ich tajemnice!
Więc sławmy Dżumę! Chwała Dżumie!
Nas nie przestraszą mroki trumien,
Na śmierci zew – nie chwyci drżenie.
W pucharach niechaj wino szumi,
Dziewicy-róży chłońmy tchnienie,
Już może – – pełne groźnej Dżumy.
przełożył Julian Tuwim