Polska poezja

Wiersze po polsku



Mój wymarzony rynek

Mam powiedzieć w tym krótkim odcinku
Co bym pragnął zobaczyć na rynku?
Nowe buty? Więcej ładnej odzieży?
Asortyment wędlin bardziej świeży?
Czy pamiątki mniej tandetne i chamskie
Czy wytworne desusy damskie,
Czy kożuszki nie po dziesięć patyków
Czy peruczki dla łysych pryków,
Czy chemicznie nie zatrute jarzyny,
Czy drób w sklepach różowiutki, a nie siny,
Czy powieści nowoczesne, choć ciekawe,
Czy w kawiarniach rzeczywiście dobrą kawę,
Czy na rynku chciałbym by się ukazały
Dobre filmy, a nie niewypały,
Czy mi może samochodu potrzeba,
Czystej wody i smacznego chleba,
Całkiem nowych gatunków wódki,
Życiorysu pułkownika Kociutki,
Bądź portretów senatora Bzibziaka
Względnie komentatora Dreptaka?
Może jakieś lepsze papierosy,
Duńskie sery, francuskie sosy,
Kufle, trufle, szufle, ananasy,
Złotolite do szabel kutasy,
Windy, bindy, pindy, aleluje,
Polonezy, protezy, szczeżuje
Oraz Mańcia, ale dużo młodsza?
Ale skądże! Mnie tego nie potrza!
Ja na rynku chciałbym ujrzeć odrobinę:
Żeby jeden Gucio szedł przez rynek,
Przed ratuszem żeby się pośliznął
Na psiej kupce, i o bruk się gwiznął
Pośród śmiechu zebranej gawiedzi:
– Taki ważniak, a w gówienku siedzi!
– Pewnie urżnął się na trupa w szynku!
Oto co bym chciał ujrzeć na Rynku!!!!


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Mój wymarzony rynek - Andrzej Waligórski