Diabeł wcielony
Diabeł wcielony w wymownego węża,
W ogrodzie, gdzie są Azji centralne równiny,
W porze dawania kształtu zbudził krąg kąsaniem
A stare jabłko w kształt grzechu rozwidlił;
I Bóg tam się przechadzał, małostkowy strażnik,
Udający łaskawość z niebiańskiego wzgórza.
Gdy nieznane nam były sterowane morza,
Księżyc ręcznej roboty na pół święty w chmurach,
Wtedy – mówią mi mędrcy – bogowie z ogrodów
Na wschodnim drzewie spletli dobro wraz ze złem;
I kiedy w porze wschodu księżyc błyskał wietrznie,
Był czarny niczym zwierzę i bledszy od krzyża.
W naszym raju znaliśmy sekretnego stróża
Wśród świętych wód, co w żadnym nie zakrzepły mrozie,
I wśród wszystkich potężnych poranków tej ziemi;
Piekło w siarkowym rogu, rozszczepiony mit,
Całe niebo zalane słoneczną ciemnością,
Które wąż sklecił w porze obdarzania kształtem.