Polska poezja

Wiersze po polsku



Fatalizm

Ciebie jedną wiecznie mam przed oczyma,
Tyś mój obłęd, tyś mój ból i ostoja…
Wszystko przetrwa, przeboleje, przetrzyma
Taka miłość nieśmiertelna jak moja.

Byłem słowem, byłem cieniem i duchem,
Teraz jestem echem twego patosu.
Los przytwierdził mnie do ciebie łańcuchem,
I już nie ma wybawienia od losu.

Muszę czekać z rozpaczliwym uporem,
Muszę umrzeć albo żyć z tobą razem…
Nie odrąbiesz mnie od siebie toporem,
Nie wypalisz rozpalonym żelazem!

(1942)


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,00 out of 5)

Wiersz Fatalizm - Jan Brzechwa