Polska poezja

Wiersze po polsku



Ćwiczenie w zmierzchu

Ćwiczenie w zmierzchu

O, zmierzchu, dokąd zmierzasz w mżawie,
o, kopuło zmierzchu nad nawą

Kościoła nieba! Zeszyt w paski

W ciszy przyjmuje ma obrazki,

Bolą mnie oczy, więc je przymknę,

A słabe światło we mnie wniknie

Z dalekich kątów zmrocznej ciszy,

Do snu mnie w końcu ukołysze.

Lecz będę wciąż przecież wspominać

Uśmiech pełen rosy z muślinu.

Jest cichy, już zna mnie, nie szuka.

Aż kiedyś tu zima zapuka,

Taka bez śniegu i bez lodu,

Bez spojrzeń, co współczuć chcą znowu

I wtedy ten uśmiech mnie dotknie.

Z nim umrę. Nie będę samotny.
– Tłum. T. M. Larczyński –

Cvičení v šeru

Ó širé šero pod deštíkem,

Ó báni šera na velikém

Kostele nebe! Píši tu

Do žíhaného sešitu,

Bolí mne oči, přivřu si je

A mírné světlo, jež se lije

Z dalekých koutů stmívání,

Mne ukolébá do spaní.

A přece ještě vzpomenu si

Na úsměv, plný něžné rosy.

Je tichý, zná mne nejlépe.

Až jednou zima zaklepe,

Ta bez sněhu a bez ledu

A bez soucitných pohledů,

Uvidím zase úsměv ten.

A zemřu s ním. Ne samoten.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Ćwiczenie w zmierzchu - Jiří Orten