Jak długo depczę ziemię
***
Jak długo depczę ziemię, poznać po obcasie.
Pajęczyny też nie da się palcem zdjąć z czoła.
Donośne kukuryku raduje tym właśnie,
Że brzmi jak brzmiało wczoraj.
Ale i czarne myśli gęstnieją, nawisłe
Jak kosmyk, gdy horyzont brwi skośnie przekreśli.
I przestaje się miewać sny – byle mniej istnieć,
Rzadziej się zdarzać, nie zaśmiecać reszty
Czasu. Uboga ulica z uporem
Pcha się w oczy, wystając godzinami w oknie:
To jej pamięć przechowa wygląd lokatora,
A nie, jak skłonny był sądzić, odwrotnie.
I, w czterech ścianach krążąc jak w tańcu szamana,
Tocząc się niby kłębek z rogu w róg,
Motam na siebie pustkę, aby dusza miała
Jakieś pojęcie o tym, co wie Bóg.
(przekład – Stanisław Barańczak)