Henryk Kwiatek
Henryk Kwiatek przyjaźnił się z gościem ze świętego obrazu.
To był jedyny facet, z którym mógł to robić.
Wracał do domu – zaparzał herbatę,
A wtedy święty obraz doń z obrazu schodził.
I rozmawiali. Henryk Kwiatek mówił
O wszystkim, co mu się zdarzyło tego dnia a święty
Milczał i świętymi oczami na Henryka patrzył.
Henryk Kwiatek przyjaźnił się z gościem ze świętego obrazu.
Bo z kim się miał przyjaźnić? No przecież nie z księdzem,
Co raz do roku po kolędzie chodził.
Bo z kim się miał przyjaźnić? Przecież nie z listonoszem,
Co raz na miesiąc mu rentę przynosił.
Henryk Kwiatek…
Henryk Kwiatek przyjaźnił się z gościem ze świętego obrazu.
Któregoś dnia wrócił z miasta – zaparzył herbatę.
A obraz zszedł z obrazu i usiadł przy stole,
A listonosz nie przyszedł i renty nie przyniósł.
Następnego dnia także listonosz nie przyszedł.
Henryk Kwiatek co chwilę do swych drzwi podchodził.
Minął tydzień czekania – listonosz nie przyszedł.
Henryk Kwiatek do gościa z obrazu powiedział:
-Ja dotychczas nie chciałem niczego od ciebie.
Wiem doskonale, że ty możesz wiele.
Ja do tej pory niczego od ciebie nie chciałem,
Więc teraz o pożyczkę chcialbym cię poprosić.
Henryk Kwiatek…
Święty gość długo milczał i patrzył świętymi
Oczami na Henryka – Henryk Kwiatek znowu
Poprosił o pożyczkę. A gość palec uniósł,
Popatrzył na Henryka i powiedział:
– MIŁOŚĆ…
Teraz kamera opuszcza mieszkanie
I widać blokowisko przeraźliwie czarne
I widać czarne niebo – i na niebie czarnym
WIELKIE I BLADE PRZERAŹLIWIE SERCE.