Przyroda
Nie zazdroszczę tym wszystkim idiotom, co w lesie
Umierają z zachwytu nad norą królika,
Gdyż przyroda jest brzydka, nieprzyjazna, dzika,
I żadnego przesłania nam, ludziom, nie niesie.
Z fotela Mercedesa jest zupełnie miło
Podziwiać te cudowne miejsca, te pustkowia,
Zmieniając delikatnie biegi w wozie, człowiek
Przemierza góry, rzeki i co by tam było.
Tuż za oknami lasy ślizgają się w słońcu
I stare znajomości widać jak na dłoni;
W głębi ich dolin jedno cudo drugie goni,
Nawet pewności siebie nabiera się w końcu.
Wysiadasz z samochodu i wpadasz w się kłopoty.
Utykasz w środku jakiejś wstrętnej gmatwaniny,
Wszechświata nikczemnego, gdzie sensu ni krztyny,
Za to muchy i węże, chaszcze i wykroty.
Tęsknisz za parkingami, za pracą silnika
I za błyszczącą ladą przydrożnego bistra;
Jest późno. Coraz chłodniej. W dali księżyc błyska.
Las cię w swym śnie okrutnym powoli zamyka.
Przełożył Maciej Froński