Polska poezja

Wiersze po polsku



Maki w październiku

Nawet słoneczne chmury dziś rano nie mogą poskromić takich spódnic.
Ani kobieta w karetce
Której czerwone serce rozkwita tak zdumiewająco przez płaszcz –

Dar, dar miłości
Zupełnie nieproszony
Przez niebo

Blado i płomiennie
Zapalając tlenki węgla, przez oczy
Zmatowione zatrzymane pod melonikami.

O mój Boże, czym jestem
Że te dawne usta powinny płakać otwarte
W mroźnym lesie, o świcie chabrów.

Tłum. Gower


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Maki w październiku - Sylvia Plath