Polska poezja

Wiersze po polsku



Lata

Oni wchodzą jak zwierzęta z zewnętrznej
Przestrzeni ostrokrzewu gdzie kolce
Nie są myślą, którą się podniecam, jak Yogi,
Ale zielenią, ciemnością tak czystą
Oni zamarzają i są.

O Boże, nie jestem taka jak ty
W twojej pustej czerni,
Gwiazdy wbijają się wszędzie, głupie świecące konfetti.
Wieczność mnie nudzi,
Nigdy nie pożądałam jej.

Coś co kocham to
Tłok w ruchu. . .
Moja dusza umiera przed tym.
I kopyta koni,
Niezmiernie skotłowane.

I ty, wielki Zastoju. . .
Co w tym wielkiego!
Czy to tegoroczny tygrys, ten ryk przy drzwiach?
To jest Christus,
Przerażający

Odrobina Boga w nim
Umierający aby lecieć i wykonać to?
Krwawe jagody są sobą, bardzo spokojne.

Kopyta nie będą miały tego,
W błękitnej odległości syczą tłoki.

Tłum. Gower


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Lata - Sylvia Plath