Monolog
Kto słysząc chór żałobny wie, że pieśni słucha,
I może takt wybijać i nadstawiać ucha;
Kto do izby obwianej uroczystym mrokiem
Z zimną krwią wnosi światło, aby lepiej było;
Kto milczącego człeka suchym śledząc okiem
Chce rozerwać, ażeby mu się nie nudziło,
Ten rozerwie… lecz serce – ten, chcąc zdobić drzewa,
Ostrzem kowanych nożyc młode liście zwiewa,
A baczny, żeby piękność z czasem nie przepadła,
Przyrodę, jak Pacholę, pod opiekę bierze
I żelazną skazówką uczy abecadła,
Choć jak wilk trzód bakałarz, tak on myśli zwierzę.
——————————————————————————————-
Często z rozpaczą słucham, jak obecność taje,
Kroplami chwil upada w odmęt zapomnienia,
A człowiek Bóg wie komu życie zaprzedaje,
Jak Samson do młyńskiego przykuty kamienia.
I nie szczędzi oddechów, chociaż to są tętna
Policzone na palcach chyhającej śmierci,
I cała droga życia tak mu obojętna,
Jak robakowi serce, które z wolna wierci;
I szydzi z rozrzutników, co marnują grosze,
A nie wie, że na groszach, tych liczmanach życia,
Nie kruszec, ale troski ważyć, i rozkosze,
I wprawiać się powinien w rachunkowość życia.