Jezioro
Jak odnajdziesz mokrą nutę w kropli głosu?
Masz usta złożone do snu,
a tu próchno świeci w oczach, w kwiatach ognie –
Skrajem jawy uciekać musisz,
bo się zgubisz w ostrych liliach, nie powrócisz,
bo w jeziorze stopisz włosy i sen zmoknie.
Jak odnajdziesz mokrą nutę w lustrze nowiu?
Masz usta złożone do snu,
a tu sieć, a tu mróz, a tu blask –
Blask łzę rzeźbi i różową siecią łowi,
nie chodź w lilie – jesteś boso,
wróć się jeszcze, sen rozgarnij póki czas.
Czy odnajdziesz, czy zrozumiesz, że jej nie ma?
Każda nuta sięga dna, a najgłębsza – mokra,
syczy próchno, oczy pali, w kwiatach blask,
zasłoń oczy, kwiaty uzdrów – bo cię ziemia
snem ominie, strąci w lej i zamieni w kroplę.
Daj się baśni poprowadzić, gdzie na spodzie kule gniazd,
gusła w pąkach, sine ryby jak wieczornych świateł nurt,
trzciny lękiem wędrujące pod melodię wody bór –
każ się baśni poprowadzić, a wzorzysta będzie baśń – – –
Może nie wiesz, pewnie nie wiesz, jest w jeziorze zwierz –
Kiedy staniesz kruchą twarzą nad kielichem lilii,
odwróć skronie – ogień pryska, więc nie próbuj się pochylić,
bo nie wrócisz, bo pod stopą próżnia zamiast mostu,
a to woda, tylko woda – a gdy weźmie, już nie odda –
może nie wiesz, pewnie nie wiesz:
masz usta złożone do snu.
Zwierz ma kudły z długich wierzb, a na grzbiecie plamkę,
nie wierz nutkom, nawet tej, co ma skrzypki blade –
Skrzyp po fali, skrzyp po rzęsach i w jezioro ciężka łza
pada z pluskiem, łuski wodzi, sen zamyka, gasi blask – – –
Skrajem jawy uciekaj, uciekaj,
bo zwierz z toni odmyka powieki –
nie odnajdziesz, bo głęboko, bo bez dna.