Polska poezja

Wiersze po polsku



Dni niewinności

Trzeba nam było długo iść w nienawiść
(roztarty w gwiazdy kryształ chrupał nam pod butem)
i dni w przegniły, żółty blask rozkrwawić,
na bezoblicze iść pod zwiędłą nutę
z chrypnących gardeł zdartą suchym skrzekiem,
…………………………………………………………………..
w bryzgi i sople krwi cuchnącej trupem,
idzie się tędy, by się stać człowiekiem
………………………,……………,……………………………
A nocą więdły w oknach ciche okiennice
i czerń wsychała z błotem w szorstki, ciężki drelich,
żeby ją świt odkruszył, którym niebo pęka,
świt… jeszcze jeden granat spadły w gęstej bieli.
A nocą okna w obcych, pustych miastach
pluły nam nienawiścią w czarny kontur twarzy
i szczekały po nocach charczącym budzikiem
dalekich karabinów,
by usta nam sparzyć.
i budziły gwałtownym, z żył wyprutym krzykiem,
który sypał się w czaszce w rozpalony ołów
…………………………………………………………………..
a potem znowu było dno nakisłe ciszą
i znów przelewające szprychy w ciemność, koło.
Zostaną…
noce ukrzyżowane zamarzłymi snami.,
zostaną oczy z mroków wyrżnięte w łez kryształ
i oczy, które wykwitną przegniłe –
– niezapominajkami…


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,00 out of 5)

Wiersz Dni niewinności - Krzysztof Kamil Baczyński