Polska poezja

Wiersze po polsku



V –

Cudowna nocy, słodka i kojąca,

Oto ma dusza znużona i blada

Na łono twoje bezsilne upada

Pod blask miesiąca.

Ciche ją światło obejmuje całą,

Usta jej pieszczą łagodne promienie

I dziwne schodzi senne zachwycenie

Na półomdlałą.

Z wolna ramiona zmęczone rozszerza,

Otacza nimi słup światła przezroczy

I upojona, światłem sycąc oczy,

Płynie w bezmierza.

Zbłąkany w drodze na jej bladej skroni

Gwiazdy spoczywa promień modro – złoty,

Niosąć jej z sobą marzące tęsknoty

Ku wielkiej toni…

I zdaje mi się, że tam skądś, z ciemności,

Wychodzi postać jakaś jasna, cicha

I do mej sennej duszy się uśmiecha,

Pełna miłości.

Zda mi się, jakby wychodziła ku mnie

Ta moc, co w wodach jest, górach, błękicie,

Gwiadach i kwiatach, wszędzie – – która życie

Obudza w trumnie.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz V – - Kazimierz Przerwa-Tetmajer