Na dawno ścięty las w Zakopanem
Rano. Świta zaledwie. Na Giewontu głowie
Opierają się senne, błękitne niebiosy,
Na trawie wokoło mnie świecą krople rosy
I las się rosą mieni srebrnie i różowie.
Cudny górski las w słońca wschodzie promienistym!
Ach! Jakże go pamiętam! Każde drzewo w ciszy,
Każdy pień, strom radosny, co ku słońcu dyszy
Zywiczną ostrą wonią i w błękicie czystym
Dumną dzidę wierzchołka z zielonego złota
Wyrzyna dyjamentem w niebieskim krysztale,
A po pniach ciemnych światło słoneczne migota…
Las stoi w pieśni blasku i w słonecznej chwale –
O świety, o w mą pamięć dyjamentem wcięty
Las o świcie przed wyjściem w góry – dawno ścięty.
