Polska poezja

Wiersze po polsku



Pamięć dzieciństwa

Idąc od świtu, z głową odkrytą i bosy,
Ległem w sadzie. Znużyła mnie droga taneczna.
Błękitne szczęście ranka rozszerza niebiosy,
Jak pierś mą słodkich kwiatów miodna woń pasieczna.

Nade mną, ogędzona pszczelimi rozgłosy,
W śnieżnego kwiecia gwiazdach drży gałąź jabłeczna:
Obarczona srebrnymi perły świeżej rosy,
Chwieje się na tle nieba niby Droga Mleczna.

Jak słodko! Dłoń wyciągam w górę i naginam
Niską gałąź kwitnącą do ust, i całuję
Chłód płatków… Wpół przymykam oczy… Przypominam…

W duszy mej rozjaśniają się tajne zagadki…
Zda się, dziecko zbłąkane i płaczące, czuję,
Jakby mą dłoń ujęła bezpieczna dłoń matki.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,00 out of 5)

Wiersz Pamięć dzieciństwa - Staff Leopold