Polska poezja

Wiersze po polsku



Ogród lesbijski

Noc księżycowa. Ogród pełen cienia,

Gmach na kolumnach wykutych w marmurze,

Świateł szafiry, topazy i róże,

Alabastrowe sale i przedsienia,

Kwiaty w wazonach rżniętych w ametyście,

Kielichy z piany, ze szmaragdu liście.

Wśród świateł, kwiatów, wśród kolumn szeregu

Stoją posągi. Podstawy z marmuru

Srebrniejącego mają blask lazuru.

Na ścian gładzonych kryształowym śniegu

Zwierciadła w jaspis oprawne je dwoją –

Rzędem wśród kolumn nieruchome stoją.

I tylko zda się, że ich oczy żyją

I patrzą ciche, a pełne płomieni;

I tylko zda się, że się im rumieni

Pierś i faluje pod wysmukłą szyją.

Rzędem wśród kolumn stoją nagie, czyste – –

O Afrodyto! o bóstwo świetliste!…

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

O Safo! Twoją ten ogród świątnicą!

Patrz! jakie cudne a potworne sploty!

Patrz! Marmurowy twój posąg spod groty

Laurowej wielką spogląda źrenicą,

A na twej harfy złotostrunnej struny

Biją od świateł płomienie i łuny.

Kamiennym palcem uderz w harfę złotą:

Niech zabrzmi pieśń… miłości pieśń… A owe

Ockną się białe bóstwa marmurowe

I żywym z sobą uściskiem się splotą…

Promienne bóstwa rozkoszy, zaklęte

W głaz, nieruchome, cudowne i święte.

O zejdź z marmurów twego postumentu,

Afrodis biała! zrzuć zazdrosne szaty!

Na bujną trawę między wonne kwiaty

Zejdź safickiemu przypatrzeć się świętu –

Eros skrzydlaty, stanąwszy w podziwie,

Zdumioną strzałę wstrzyma na cięciwie…

Zbudź się, łabędziu! podnieś skrzydła śnieżne,

Splot ramion poczuj, co jak miękkie fale

Objęły ciebie; te dłonie, co w szale

Na barkach twoich zawisły lubieżne,

Niechaj ci gładzą pióra; ta pierś biała

Pod twoją piersią niech drży, dyszy, pała…

Noc księżycowa. Z dala szumi morze

Swoją pieśń cichą, wieczną i olbrzymią,

Kratery ogniem błyskają i dymią,

Woń róż, jak obłok, zawisa w przestworze

I palm kopuły ciemne się kołyszą – –

Cyt – jaką wszystko przepojone ciszą…


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,00 out of 5)

Wiersz Ogród lesbijski - Kazimierz Przerwa-Tetmajer
 »