Polska poezja

Wiersze po polsku



Sępolno

Dzisiaj znowu wszystkie ławki są zajęte. Tramwaj
kolejny raz próbuje przecisnąć się przez pętlę. Wiatr ćwiczy liście
na rozgałęzionej pięciolinii. Ścieżki i drzewa zwijają się
z bólu za utraconą wolnością. Trawniki
przystrzyżone tuż przy ziemi przypominają utracone lato,
albo depresję.
Jestem tu po to by tuż za rogatkami miasta
przywołać pamięć albo zapomnienie.
Stare ślady prowadzą donikąd, wspomnienia nikną
w oczach. Część niepotrzebnych rzeczy
poddano eutanazji. Czas
przestał już nami rządzić.
Teraz wszystko odbywa się jednocześnie;
festyny, rocznice pogrzeby i urodziny.
Kurtuazyjne wizyty krzyżują się na przemian
z krajoznawczymi wędrówkami tuż poza granice mleczy.
Przydomowe ogródki wyrwane ze snu wegetują
na marginesie historii. Nic nie znaczą wobec
perspektywicznych planów, nowych budów
i wykopalisk.
Tylko czasem tęcza po deszczu zahaczy
tu o linię wysokiego napięcia.
Księżyc w objęciach równonocy
ześlizguje się prosto w objęcia Morfeusza.

9.10.07/17.07.08


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,50 out of 5)

Wiersz Sępolno - Leonard Kamiński Gabriel