Polska poezja

Wiersze po polsku



To już ostatnie piętro

To już ostatnie piętro mamo, został tylko
pojedynczy stopień,
nie ześlizguj mi się po poręczy
w głąb zmęczenia. I tak
odnajdą cię tu jutro i każą wchodzić
od początku na samą górę. Tak jak
ten Syzyf, który toczył kamień,
i w końcu ofiarował mu siebie.

Czuję jak zasnęło w tobie na zawsze
chroniczne zmęczenie;
oddałaś płuca, tak zupełnie za darmo i
serce, nie domyka się wieczorami,
jak zepsuta roleta, przepuszcza tylko tyle
tlenu, że możesz jak ryba
poruszać ustami – tam i z powrotem,
bez możliwości osiągnięcia głębi oddechu.

Dasz radę, wciągnij w płuca ten zimny tynk,
wbij paznokcie w olejną farbę, to będzie
twój własny obraz, portret wewnętrzny,
nie musisz go podpisywać, wystarczy
przyłożyć dłoń, a pot sam przejdzie
przez płótno na wylot, jak ślepa kula;
odziedziczony po przodach rykoszet.
Tylko czemu taki mały niewidoczny wlot,
a tyle krwi wokół; wiem, że
lubiłaś czerwień, szczególnie pod koniec roku,
kiedy przychodził ojciec i wymieniał
wszystkie zamki od twoich snów.
Zamieniał niespokojne wizje
w nieubłaganą władzę losu;
rządzenie światłem aż po ostatni
nieprzenikniony zmierzch…

To już ostatnio piętro, dalej nic nie ma,
odetchniesz z ulgą, kończą się schody, drzwi
stąd niewidoczne wyparły się ciebie, został
tylko ten stromy dach, biegnący zygzakiem
po rynnie, jak most zwodzony
na tamten inny świat.

Bądź ostrożna, nie licz na własne kroki,
oprzyj się całym ciałem
o komin, zbieraj w sobie ciepło
ziemskich rzeczy, na wiosnę
i tak opróżnią strych
ze wszystkiego, co przypomina
nasze życie.

15.04/07/2011


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz To już ostatnie piętro - Leonard Kamiński Gabriel