Polska poezja

Wiersze po polsku



Czterdziesta czwarta

Lecz ludzie tak nie żyją, już podobno śmieja
się z ciebie, myszko, ludzie tak nie robią
i ludzie tak nie czują jak ty myszko, czujesz,
bo ludzie to nie ty, na pewno, ludzie to nie ty.

Obudzić się w mieszkaniu nieopodal dworca.
Przez ptasi świergot obudzonym zostać.
A ludzie tak nie piją i nie obejmują
tak rozpaczliwie przez sen. Rozdzwoniło się

miasto grudniowe i rozpoczął się
ostatni tydzieńm co święta poprzedza.
Za jednym oknem ściana. Za innym raklamy
i nazwy firm. Jestem dalekowidzem, więc mogę odczytać.

Tak jak ten wyrok sobie mogę cicho
odczytać, wypisany gdzieś tam
wielkimi literami. Coś jeszcze się zdarzy
między nami, bo narazie się

za mało stało, myszko. Wyrok brzmi: coś jeszcze
będzie. Przyjdzie Mesjasz. I spotkamy się
na neutralnej ziemi. Jak ludzie. Umiesz imitować
ludzi, zajączku? Wydaje się, że

posiadłeś w szkołach taką umiejętność.
Przyjdzie Mesjasz. I miałem sobie to przemyśleć.
(Do kogo mówię, czy do siebie? Czy
do ciebie?) – a ludzie tak nie mówią, wiem.

Ludzie tak nie kochają, zupełnie inaczej.
Mógłbym ich opowiedzieć, lecz obawiam się.
Mniej więcej o tym traktował ten wyrok.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (3 votes, average: 4,67 out of 5)

Wiersz Czterdziesta czwarta - Marcin Świetlicki
«