Polska poezja

Wiersze po polsku



Sonety do Orfeusza – XVI

Tyś samotny przyjacielu mój, bo zawsze…
My w naszych gestach i w naszym słowie
z wolna ze świata przywłaszczamy sobie
może to, co najgroźniejsze i najsłabsze.

Kto zapach wskazuje palcami? –
Ale z potęg, co nam zagroziły,
czujesz wiele… Znasz umarłych i mogiły,
i trwożysz się przed zaklęciami.

Spójrz, trzeba razem pozbierać
wszystkie cząstki, jakby mogły się uładzić
w całość. Trudno ci pomóc. Wpierw: strzeż się zasadzić

mnie w sercu twym. Za prędko wybujałbym w górę.
Lecz chcę prowadzić rękę pana mego teraz
mówiąc: Tu. Oto Ezaw odziany w skórę.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Wiersz Sonety do Orfeusza – XVI - Rainer Maria Rilke