Polska poezja

Wiersze po polsku



Dwa sonety

Sie trennten sich endlich und sah\’n nicht,
Nur noch zuweilen im Traum;
się waren längst gestorben
Und wussten es selber kaum…
I
Kiedym Cię żegnał, usta me milczały,
I nie wiedziałem, jakie słowo rzucić:
Więc wszystkie słowa przy mnie pozostały,
A serce zbiegło i nie chce powrócić.

Tyś powitała znów swój domek biały,
Gdzie Ci słowiki będą z wiosną nucić,
A mnie przedziela świat nieszczęścia cały,
Dom mój daleko i nie mogę wrócić.

Tak pozostałem samotny, bez rady
Na moje smutki i tęsknoty moje:
Przebiegam myślą chwil minionych ślady,

Nad zwiędłą różą zadumany stoję…
I w niebo wzrok mój wysyłam na zwiady,
Lecz o przyszłości pomyśleć się boję.
II
Niedługo może na przyszłości dzieje
Zostanie tylko blady cień wspomnienia;
Serdeczne śłady mroźny wiatr rozwieje
I wszystko zniknie we mgłach oddalenia.

Więc trzeba będzie zmusić do milczenia
Te drżące struny, z których pieśń się leje,
I grobowego wziąć pozór kamienia,
Co pogrzebaną pokrywa nadzieję.

Na taką przyszłość, co mgłę ołowianą
Rozpostrzeć może na błękitnym niebie,
Na taką przyszłość, ciemną i stroskaną,

Co ból i miłość zarówno pogrzebie…
Niechaj te słowa pamiątką zostaną
I niech przeżyją razem mnie i Ciebie!

Adam Asnyk
16 września 1870


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Dwa sonety - Adam Asnyk