Polska poezja

Wiersze po polsku



Sonety do Orfeusza – XXV

Lecz ciebie chcę teraz, ciebie, którą znałem
jak kwiat niewiadomego mi imienia
raz jeszcze przypomnieć, i w kształcie zmartwychpowstałym
ukazać im, uczestniczkę krzyku nie do zwalczenia.

Tancerka wpierw, która nagle swoje ciało trwożne
zatrzymała, jakby wlano spiż w jej istnienie dziewczęce,
smutna i zasłuchana – kiedy z woli przemożnej
wtargnęła muzyka w jej przemienione serce.

Już bliska była choroba. Już owładnięta jej cieniem
krew napierała mroczna, lecz podejrzliwie i z drżeniem
ku naturalnej wiośnie parła popędem samym,

wciąż hamowana ciemnością, upadkiem, dławionym porywem,
świeciła ziemskim blaskiem. Aż biciem serca straszliwym
weszła w otwartą bez nadziei bramę.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Sonety do Orfeusza – XXV - Rainer Maria Rilke