Pod Księżycem / Under the Moon
Ani o Bryselindzie marzenie mnie nie bawi,
Ni Avalonu zielona kotlina czy Wyspa radości,
Gdzie oszalały Lancelot przez czas krótki gościł,
Ni Uladh, kiedy Naisi żagiel na wiatr postawił,
Ani krainy, zbyt bodaj mgliste, żeby na sercu zaciążyć:
Ta Pod Falami, gdzie siedem staruch przędzie bez końca
Nić życia długowiecznych ze światła księżyca i słońca,
Kraina Wieży, której bram Aengus rozwarł wrzeciądze,
Las Dziwów, gdzie wołu zabijają o świtaniu,
By o zmroku znaleźć go na marach krytych złotogłowiem.
Mieszka tam Branwen i Guinewra, i inne królowe,
Najam, Laban i Fand, które zmieniają się w wydrę lub łanię,
I pani lasu, której kochanek w jasnookiego jastrzębia zmieniony.
I tak, czy błądzę we snach lasem, brzegiem lub doliną,
Czy po bezludnych falach z monarszą załogą płynę,
Słyszę, jak sławi je harfa, słyszę rozmów przesmutne tony.
To z winy opowieści wysłuchanej pod chudym rożkiem
Księżyca myśliwych wiszącego między nocą a świtem,
Śnić o kobietach, których piękność grozą była spowita,
Choćby i w starej sadze, to pokarm dla mnie zbyt gorzki.
*
I have no happiness in dreaming of Brycelinde,
Nor Avalon the grass-green hollow, nor Joyous Isle,
Where one found Lancelot crazed and hid him for a while;
Nor Uladh, when Naoise had thrown a sail upon the wind;
Nor lands that seem too dim to be burdens on the heart:
Land-under-Wave, where out of the moon’s light and the sun’s
Seven old sisters wind the threads of the long-lived ones,
Land-of-the-Tower, where Aengus has thrown the gates apart,
And Wood-of-Wonders, where one kills an ox at dawn,
To find it when night falls laid on a golden bier.
Therein are many queens like Branwen and Guinevere;
And Niamh and Laban and Fand, who could change to an otter or fawn,
And the wood-woman, whose lover was changed to a blue-eyed hawk;
And whether I go in my dreams by woodland, or dun, or shore,
Or on the unpeopled waves with kings to pull at the oar,
I hear the harp-string praise them, or hear their mournful talk.
Because of something told under the famished horn
Of the hunter’s moon, that hung between the night and the day,
To dream of women whose beauty was folded in dismay,
Even in an old story, is a burden not to be borne.