Polska poezja

Wiersze po polsku



Druga rocznica

O, nie, nie wypłakałam ich,

One wezbrały we mnie same

I wszystko mija przed oczami

Już bez nich dawno, wciąż bez nich.

Bez nich zadręcza mnie i dusi

Cierpienia i rozłąki ból…

Przenika krew i pali, suszy

Ich spalająca wszystko sól.

Roi mi się: w czterdziestym czwartym,

Czy to nie w czerwca pierwszy dzień –

Jak na jedwabiu wpółprzetartym

Zjawił się twój męczeński cień.

Jeszcze na wszystkim pozostało

Znamię niedawnych burz i klęsk

I ja swe miasto też ujrzałam

Przez tęczę mych ostatnich łez.

1 czerwca 1946, Leningrad.

Tłum. Bohdan Ostromęcki


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Wiersz Druga rocznica - Achmatowa Anna