Wiersz Wyszłam żegnać go do przedpokoju
Wyszłam żegnac go do przedpokoju,
W złotym kurzu postałam chwilę.
Na dzwonnicy cerkiewki spokojnie,
Uroczyście dzwony dzwoniły.
Porzucona!… Jakie śmieszne słowo –
Jakbym była kwiatem albo chustką…
Ale oczy patrzą już surowo
W pociemniałe, ogromne lustro.
Tł. Eugenia Siemaszkiewicz