Ostatni mieszkańcy
Majakowski! Pomyśl tylko, siedząc w oknie,
Gdy żal pcha cię w szaleństwo, a duszę masz w strzępach,
Gdybyś tak wówczas zabawił się w głupca,
Przestał być cyniczny, nadmiernie poważny,
Gdybyś, krótko mówiąc, nie przejmował się niczym?
Czy Rosja by się wtedy bardzo odmieniła?
Czy na Syberii stopniałyby śniegi,
A jaskrawe plakaty głosiły inną wiarę?
Czy z drzew nie spadłyby zimą
Odrętwiałe ptaki?
Czy podniosłyby głowy i zaczęły śpiewać?
Wiele lat później jestem w Londynie, siedzę w oknie
I widzę nadal te same wypadki;
Ciszej, nieco subtelniej,
Karmi się dziś więzienia, wydaje rozkazy.
A koniec jaki był, taki jest,
Rezultat – nie do uniknięcia.
Mogę się tym przejmować, ale i tak
Mój wiersz nie rozwiąże niczego:
Wciąż widzę czarne gwiazdy na negatywie nieba,
A ostatni mieszkańcy Londynu
W dotkniętych zarazą ogródkach
Obracają się w proch
I płaczą, głośno płaczą,
Porażeni absurdem, nie mogą uwierzyć.
Z tomu „The Irrelevant Song”, 1972
tłum. Jerzy Jarniewicz