Polska poezja

Wiersze po polsku



Wielka ucieczka

Słuchaj, powiedział, widziałeś kiedyś kraby w

Wiadrze?

Nie, odparłem.

No wiec czasem któryś krab

Wdrapie się innym na grzbiety

Zacznie się piąć w stronę krawędzi wiadra

I kiedy już, już ma uciec

Jakiś inny krab łapie go i ściąga z powrotem

W dol.

Naprawdę? spytałem.

Naprawdę, powiedział, a w tej robocie jest całkiem tak samo, nikt

Nie chce, żeby ktoś inny się stad

Wyrwał. tak to już jest w pocztowych fachu!

Wierze ci, powiedziałem.

Akurat wtedy wszedł naczelnik i powiedział,

Gadaliście, chłopaki.

W tej robocie gadać nie

Wolno.

Miałem tam przepracowane jedenaście i pol.

Roku.

Wstałem z taboretu i wdrapałem się naczelnikowi

Na grzbiet

A potem sięgnąłem rękami do góry i wyciągnąłem się stamtąd.

Aż nie do wiary, jak łatwo mi poszło

Ale nikt nie wziął ze mnie przykładu.

I kiedy później jadałem krabie łapki

To za każdym razem myślałem o tamtej robocie.

Musiałem o niej pomyśleć

Chyba z piec czy sześć razy

Zanim przerzuciłem się na homary.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Wielka ucieczka - Charles Bukowski