Polska poezja

Wiersze po polsku



Tryptyk duński

Tryptyk duński: ​Sierpień w Aeroskobing

Black is the colour of my true love's hair
i czarny jest tej nocy Bałtyk u naszych stóp
(w starożytnej łacinie czytałam: morze zawsze
ma barwę wina, więc czas musiał przesunąć
dla mnie widma temperatur wszechświata).

Teraz możemy budzić się wcześnie; wszystkie
wschody słońca zostaną na moich włosach
jak dobra wróżba. Svendborg niech czeka.
Dom będzie tu, gdzie białe drzwi z kołatką,
a na progu śpiący kot i ciemne słoje miodu.

Tu malwy wyrastają z ziemi wyższe od nas,
zgubione rzeczy zawieszone są na latarniach,
a miłość jak linia brzegu duńskiej wyspy
ciasno owinięta wokół palca.

Tryptyk duński: Samotność Sprogo

Wystarczy patrzeć w niebo, żeby pamiętać morze;
ale choćbym stanęła na palcach, kładąc pod stopami
dykcjonarze wszystkich jego najsmutniejszych nazw,
nie sięgnę żadnych niebieskich muszli, małych krabów
łowionych w sierpniu przez dzieci na spinacz do bielizny,
żadnych jasnych symetrii promienistych zwierząt.

Dziś moje serce to opuszczona wyspa, jedyna ziemia
z latarnią morską – jak ogród butelkowy, zielarnia
światła wolno przechodzącego w strefy afotyczne;
więc nie mogę zasnąć bez ciebie jak ty beze mnie,
liczę oddechy, uderzenia fal i znam tę fizyczną tęsknotę:
gdy myślę o Bałtyku między Fionią a Zelandią, moje ciało

składa się z morza.

Tryptyk duński: Ulewa w Kopenhadze

W Kopenhadze spadł deszcz i przestałeś mnie kochać.
To było jakby morze w fazie REM runęło nam na głowy,
więc gdy wypełniło Reventlowsgade jak wypełnia nas
i puściłeś moją dłoń, bałam się, że woda zabrała cię
na zawsze – przecież pamiętam powszednie zaklęcia
zadawnionego języka: co jest z wody, trzeba jej wrócić.

Storebaeltsbroen to dziś tylko linie hipnogramów,
a pod nim sny głębokie, głębokie jak dno oceanu,
by żaden z koszmarów nie wydostał się na powierzchnię.

Więc teraz wierzę w sofizmat – herbarium łagodzące serce
jak wieczorna modlitwa – że jesteś stały i stały jest Bałtyk,
zawsze syty i u naszych stóp. Teraz wierzę, lecz wtedy,
w Kopenhadze, spadł deszcz i przestałeś mnie kochać.
Nie kochałeś mnie aż do Soro.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Tryptyk duński - Iga Malik