Polska poezja

Wiersze po polsku



Po muzyce

Po muzyce

O, nie jest bezdenna, jest tylko pogrążeniem,
którą dotknąć da się kobiet z łez zbudzonych
i śmierć przenocować, która z wiatrem się żeni
i od okrucieństw trochę mieć ochrony.

Aż jakiś cierpki świst.

To płacze cembrowina.

On jeden dał jej list,

Gdy cisza się zaczyna.

Taktował do sławy, do próżni, do wiatru,

Jakby chleb z niezasianego ziarna jadł znów.

Był wyżej niźli Bóg, był więcej niż ze złota.

Że nie jest bezdenna, jest tylko bez nadziei,

Po końcu i prawdzie miłość z wiarą jaśnieją,

Że po nieskończoności jest Dziewiąta…

– Tłum. T. M. Larczyński –

Po hudbě

Ó, není bezedná, je jenom pohroužení,

Jímž lze se dotýkat žen z žalu procitlých

A přenocovat smrt, jež s povětřím se žení

A býti volnější před ukrutenstvím zlých.

Jakýsi trpký svist.

Pláč studny za roubením.

Jediný směl jej číst

V nesmírném zamlčení.

Taktoval do slávy, do prázdna, do větrná,

Jako by jedl chléb z nezasetého zrna.

Byl výše nežli Bůh, byl víc než ze zlata.

Že není beze dna, že je jen bez naděje,

Že láska po konci a víra po pravdě je,

Že po nekonečnu je ještě Devátá…


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Po muzyce - Jiří Orten
«