Polska poezja

Wiersze po polsku



Koń u przyzby

Koń u przyzby grzebie kopytem.
Wiatr odrzuca kosmyki z czoła.
Młode dni moje – już przepite?
Miłość mija – i ta skończona?

Jeszcze trójka w zaprzęgu prycha,
Ale życie – hen, za górami.
Może jutro szpitalna prycza
Wielki spokój na zawsze da mi.

No, a może całkiem inaczej,
Ukojony i cichy wejdę
W pieśni dżdżu, czeremchowe płacze
I w poranną ptasią gawędę.

I zapomnę potęgę ciemną,
Co nękała mnie i gubiła,
Tylko ty w mej pamięci, ze mną,
Pozostaniesz, tkliwa i miła.

Może inne będą mi drogie,
Ale z każdą, na wszystkich drogach,
Będę mówił o tobie, drogiej,
Która kiedyś była mi droga.

Ze wzruszeniem opowiem o nas,
Dni powtórzę bieg, słowo w słowo.
… Głowo moja, głowo szalona,
Zmarnowana do szczętu głowo!…

1923

Wiktor Woroszylski


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,50 out of 5)

Wiersz Koń u przyzby - Sergiusz Jesienin