Mój duch łańcuchem skuty do ziemi
Mój duch łańcuchem skuty do ziemi
Zwisa się w przepaść piekielnych łon,
A kiedy targnie skrzydły dźwięcznemi
Głuche się echo ozwie jak dzwon.
U stropu mego gwiazda się żarzy
[serce me niegdyś kochało ją]
W przeanieleniu złotych witraży
Ona się moją syciła krwią.
I znowu płynie gwiaździsta rosa
Pocałunkami morderczych zórz –
Oh, duszo moja, – oh, me niebiosa
Rzućcie swe płomię w toń zimnych mórz.
Nie pragnę słońca – osamotniony –
Z krzykiem złowieszczym upiornych snów,
Bogowie mogił – jam był pojony
Jak wy – ambrozją – i mlekiem lwów.
Organy grają Requiem żalu,
Organy grają Centaurów zgon,
Jak Damajanti płacze po Nalu,
Tak burze, wichry, grady i szron –
Wieczne są we mnie, jak łzy w opalu.