Polska poezja

Wiersze po polsku



Stok nad Lorną

W mojej wiosce

Lekkie stały się już sny,

Przez wszystkich kochany

Żyję z nimi w mojej wiosce,

I jestem łakomy na cukier;

Po tamtej stronie placu i czerwonej szałwii

Schronił się deszcz

Uwalniane są odgłosy

I szydercza boleść

Której bałaś się z wielką fantazją

Ten błąd dnia

I jego czarny bezbronny wąż

Odkąd wróciłem błyszczą się okna

I jabłka w moim domu,

Wzgórza jako pierwsze jawią się

Na wilgotnym celowniku nieba,

Cała drogocenna woda jest w wiadrze

Cały piasek na podwórzu

I współgrają ze wzgórzami.

Od drzwi do drzwi nawołuje się do kochania

W słodkim spustoszeniu

A jasne słońce pochyla się

Nad kolejną kartką wiatru.

Z tomu Dietro il paesaggio, 1951


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Stok nad Lorną - Andrea Zanzotto