BUT W BUTONIERCE
Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach, Teraz jestem słoneczny, siebiepewny i rad. Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach, Stawiam kroki […]
Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach, Teraz jestem słoneczny, siebiepewny i rad. Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach, Stawiam kroki […]
Tobie Malutka, wszystko co dobrego napisałem i napiszę kiedykolwiek Motto: „Jak chcesz wrzeszczeć – ciszej wrzeszcz!… Przyjdą ludzie!…. światła wniosą!…” […]
Było złote, letnie rano w szumie kolnych heksametrów. Auto szło po równej szosie, zostawiając w tyle kurz. Zbity licznik pokazywał […]
Siostrom od św. Samki Tra-ta-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-ta-tam. Tutaj. I tu. I tu. I tam. Jeden. Siedm. Czterysta-cztery. Panie. Na głowach. Mają. […]
Motto: „Oh, le bruits de la pluie…” Verlain Pada deszcz. Pada deszcz. Tańczą cienie na firance… Biały Pierrot, nocny wieszcz, […]
Na pierwszym moim koncercie, (A może mi tylko śni się…) Siedziała w trzecim rzędzie Pani w niebieskim lisie. Miała oczy […]
Przyjechali czarną, zamkniętą karetką. (Był wieczór… jesienny wieczór… Błoto – spleen – zapatrzenie…) Wynieśli coś ciężkiego, nakrytego płachtą. Postawili nosze […]
Genialnej recytatorce tego wiersza p. Irenie Solskiej-Grosserowej TARAS koTARA S TARA raZ biAłe pAnny poezjAnny poezOwią poezAwią poezYjne poezOSny MAKI […]
Na rzece rzec ce na cerze mrze pluski na bluzki wizgi w dalekie lekkie dale że poniosło wiosłobryzgi o trafy […]
Świat zawisnął na liczbie jak na belce dźwigara! W każdej linie – krzyk pręży się czyjś! Tylko nas tylko nas […]
Białe kwiaty gdzieś na korsie… może w Nizzy… Kołowieje – Cichopada – Białośnieży. Chodzą ludzie miękkostopi po ulicy, Końca nosa […]
Śpiew propellera do słów Heredii, Kiedyś zgubionych w smaltowej mgle… Grałem jej jedną z moich komedii W ekstrapowietrznym tylko-en-deux. Słońce […]
Już nas znudzili Platon i Plotyn, i Czarlie Chaplin, i czary czapel – rytmicznym szczękiem wszystkich gilotyn piszę ten apel. […]
– Kinematograf – Piegowata służąca w białej bluzce w groszki. Ktoś wysmukły, z rajerem. – Przyjedziesz?… – „Nie mogę…” Hooop!! […]
Zmęczył mnie język jak twardy zlepek. Jestem jak człowiek, co lampy przerosł. Na skrzyżowaniu dwóch wrogich epok stoję, cynicznie gryząc […]