Polska poezja

Wiersze po polsku



Zazdrość (U łoża twego…)

U łoża twego klęczę,
Noc kurczy swe obręcze,
A ja cię śpiącą dręczę.

Z cielesnej twej powłoki
Wygarniam sen głęboki,
Sen biały jak obłoki;

I ciało swe podłużne
Wsączam w to miejsce próżne,
W marzenie twe usłużne.

Tak trwam i czekam czujnie,
Aż spłyną w jedną spójnię
Sny śniące się podwójnie.

Wtedy dwojaką wiedzą,
Nim oczy noc wyprzedzą,
Moje źrenice śledzą,

Czy marzysz już, i o kim,
Pod moim czujnym okiem,
W tym swoim śnie głębokim;

Czuwam, przeczuwam wiele,
Snem we śnie, ciałem w ciele,
W mroku, co w krąg się ściele.

I tak się właśnie dzieje:
Przez chmury, przez zawieje
Noc w nocy olbrzymieje

I prężą się do rana
Ramiona i kolana.
– Co czynisz, ukochana!

Zrywam się, depczę barłóg,
Chwytam twój sen za gardło,
Już nie ma! Już umarło!

Zmożony trudem łowu,
Ufny twojemu słowu,
Klęczę przy tobie znowu.

Łóżko – jak trumna płytka,
Noc – czarna aksamitka,
Sen – urwał się jak nitka.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Wiersz Zazdrość (U łoża twego…) - Jan Brzechwa
«