Polska poezja

Wiersze po polsku



Czerwona Łódź Podwodna

W aucie Filipa Zylbera, który poszedł przedłużyć
prawo jazdy, na parkingu, w Łodzi,
Czerwonej Łodzi Podwodnej, na parkingu, zaraz
po telefonie (powiedziałaś: rzucę
cię, rzucę,
wczoraj się upiłam.
Mam dosyć, rzucę, rzucę cię). Urwanym
telefonie, tuż potem, w aucie F. Zylbera,
który poszedł przedłużyć prawo jazdy, kilka
dni już nieważne, badania wzroku co pięć lat. W aucie
Zylbera wysłuchawszy kilku
piosenek z nowej płyty Stonesów, która ma premierę
w poniedziałek, a dziś jest
dopiero piątek – zastanawiam się,
czy warto żyć do poniedziałku. W końcu
kilka piosenek to nie cała płyta.
Czy warto w poniedziałek pójść do sklepu na
ulicy – dajmy na to – Szpitalnej i kupić
najnowszą płytę Stonesów?
Albo też umrzeć tu, natychmiast, w Łodzi?


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Czerwona Łódź Podwodna - Marcin Świetlicki
 »