Polska poezja

Wiersze po polsku



Klonie mój bezlistny

Klonie mój bezlistny, klonie lodem skuty,
Czemu stoisz, zgięty, wśród zamieci lutej?

Czyś tam co wypatrzył? Usłyszał co w głuszy?
Jakbyś na przechadzkę za wioskę wyruszył.

I, jak stróż pijany, wyszedłszy na drogę,
Ugrzązłeś w sumiocie, odmroziłeś nogę.

Ach, sam jestem dzisiaj chwiejny i niemrawy,
Nie dojdę do domu z brackiej popijawy.

Tam dostrzegłem wierzbę, tam sosnę spotkałem,
Pieśni im o lecie w tak wichru śpiewałem.

Wydałem się sobie takim samym klonem,
Tylko nie bez liści, a całym zielonym.

I, wyzbyty wstydu, w sztok spity gorzałą,
Niczym cudzą żonę brzózkem ściskał śmiało.

Przekład Z. Dmitroca


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Klonie mój bezlistny - Sergiusz Jesienin