Polska poezja

Wiersze po polsku



Romans

Ona była czysta, jak zimowy śnieg.
W błoto sokole! Masz iść po nich prawo,,,
Lecz oto ręce parzy mi jej list,
i dowiaduję się okrutnej prawdy.

Nie wiedziałem, że cierpienie to też maska
i maskarada za chwilę się skończy.
Tym razem poniosłem fiasko –
mam nadzieję, że był to ostatni raz.

Myślałem: dni moje są policzone,
zła krew przenikła do mych żył.
Ścisnąłem list, jak główkę żmii, –
przez palce przeciekł zdrajcy jad.

Nie poznam ni cierpienia ni agonii,
przeciwny wiatr obetrze moje łzy,
mych koni obraza nie dogoni,
mych śladów nie zasypie śnieg.

I pozostają ze mną
pod pochmurnym, nieciekawym niebem,
narkotyk fiołków, nagość goździków
i łzy zmieszane ze stopniałym śniegiem

Moskwa nie wierzy łzom i łezkom –
i nie zamierzam więcej łkać.
Spieszę się na spotkanie nowych pojedynków
i tak jak zawsze zwyciężać zamiar mam.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Romans - Władimir Wysocki