Polska poezja

Wiersze po polsku



Przypowieść o królu Midasie

Przypowieść o Królu Midasie

Nareszcie złote jelenie

Spokojne śpią na polanach

A także kozły górskie

Z głową na kamieniu

Tury jednorożce wiewiórki

W ogóle wszelka zwierzyna drapieżna i łagodna

A także ptaki wszelkie

Król Midas nie poluje

Umyślił sobie

Pojmać sylena

Trzy dni go pędził

Aż wreszcie złapał

I zdzieliwszy pięścią

Między oczy zapytał:

-co dla człowieka najlepsze

Zarżał sylen

– być niczym

– umrzeć

Wraca król Midas do pałacu

Ale nie smakuje mu serce mądrego sylena

Duszone w winie

Chodzi szarpie brodę

I pyta starych ludzi

– ile dni żyje mrówka

– dlaczego pies przed śmiercią wyje

– jak wysoka będzie góra

Usypana z kości

Wszystkich dawnych zwierząt i ludzi

Potem kazał przywołać człowieka

Który na czerwonych wazach

Maluje piórem czarnej przepiórki

Wesela pochody i gonitwy

A zapytany przez Midasa odpowiada:

– ponieważ szyja galopującego konia

Jest piękna

A suknie dziewcząt grających w piłkę

Są jak strumienie żywe i niepowtarzalne

Pozwól mi usiąść przy tobie

Prosi malarz waz będziemy

Mówili o ludziach

Którzy swoją śmiertelną powagą

Oddają ziemi jedno ziarno

A zabierają dziesięć

Którzy naprawiają sandał i rzeczpospolitą

Obliczają gwiazdy i obole

Piszą poematy i pochylają się

Aby z piasku podjąć zgubioną koniczynę

Będziemy trochę pili

I trochę filozofowali

I może obaj

Którzy jesteśmy z krwi i złudy

Wyzwolimy się w końcu Od gniotącej lekkości pozoru


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,50 out of 5)

Wiersz Przypowieść o królu Midasie - Zbigniew Herbert