Polska poezja

Wiersze po polsku



202. Z bryły czystego i żywego lodu

Z bryły czystego i żywego lodu
Wznosi się płomień, który mnie ogarnia,
Do dna ssie żyły, serce żre do spodu,
Z dnia na dzień niknę, taję, ginę marnie.

Śmierć ramię podnosi do ciosu,
Grzmi piorunami albo jak lew ryczy,
Życie ucieka przed atakiem losu,
Ja, człowiek, pełen trwogi, drżę i milczę.

Mogłaby litość pospołu z miłością
Podwójnym słupem podtrzymac poetę,
Przed nadchodzącą obronic ciemnością.

Ale litości nie widzę w obliczu
Nieprzyjaciółki mej słodkiej, kobiety.
Nie jej w tym wina, lecz losu w mym życiu.

(tłum. Jalu Kurek)


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz 202. Z bryły czystego i żywego lodu - Francesco Petrarca