Polska poezja

Wiersze po polsku



Gdy się człowiek robi starszy

Gdy się człowiek robi starszy,

Wszystko w nim po trochu parszy –

Wieje;

Ceni sobie spokój miły

I czeka, aż całkiem wyły –

Sieje.

Wówczas przychodzą nań żale,

Szczęścia swego liczy zale –

Głości,

I mimo tak smutne znamię,

Straszne go chwytają namię –

Tności…

Z desperacją patrzy czarną

Na swe lata młode zmarno –

Wane,

W Wspomnień aureolę boską

Pręży myśli swoje rozko –

Chane…

Z żalem rozważa w swej nędzy

Każde „nicniebyłomiędzy –

Nami”,

Każdy niedopity puchar,

Każdy flirt młodzieńczy z kuchar –

Kami…

Wspomni z jakąś wielką gidią

Swe gruchania, ach, jak idio –

Tyczne,

I czuje w grzbiecie, wzdłuż szelek,

Jakieś dziwne prądy elek –

Tryczne…

Jakąś gęś, z którą do rana

Szukali na mapie Ana –

Tolii,

Jakiś powrót łódką z Bielan,

Jakiś wieczór pełen melan –

Scholii…

Gdybyż, ach, snów wskrzesła mara,

Dziergana z rozkoszy ara –

Beski,

Gdybyż bodaj raz, ach, gdyby

Sycić swą CHUĆ jak sam Przyby –

Szewski!…

I wdycha zwiędłe zapachy

Nad swych marzeń trumną nachy –

Lony,

I w letnią noc, w smutku szale,

Łzami skrapia własne kale –

Sony…


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Gdy się człowiek robi starszy - Tadeusz Boy Żeleński