Polska poezja

Wiersze po polsku



Rycina fantastyczna

LXXI
Rycina fantastyczna

Ten fantom osobliwy za całą paradę
Ma jedynie trącący karnawałem diadem,
Groteskowo nawdziany na szkielecie skronie.
Bez ostróg i szpicruty prze zziajanym koniem,
Co apokaliptycznej równy widmu szkapy
Jak epileptyk strugę ślin toczy przez chrapy
Na przełaj brną samowtór w dale mgłą pokryte
I bezkres ryzykanckim tratują kopytem.
Nad tłumem bezimiennym, szablicą jak płomień
Wodzi jeździec i tłum ten swym roztrąca koniem,
I przebiega, jak książę włodarz swej dziedziny,
Cmentarz bez horyzontu ogromny i siny,
Gdzie wśród bladego słońca zamglonej pogody
Śpią dawnej i współczesnej historii narody.

Tłum. Feliks Konopka


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Rycina fantastyczna - Charles Baudelaire
 »