Polska poezja

Wiersze po polsku



Panagia

Panagia

Naiwną ręką mistrza przed laty
W ołtarz cerkiewny sztywnie wtłoczona –
Młode jej skronie gniecie korona,
Młodą pierś gniotą dostojne szaty.

Gdyby z tła złoceń zdjąć Świętą Maty,
To by w skrach słońca szła ozłocona
I jak wieśniaczka z synkiem u łona
Przędłaby kądziel u progu chaty.

A mgieł przędziwa znad modrej strugi
W zwój by się pasem rozsnuły długi,
I wszystkie świtu – zorzy uśmiechy

Do jej by cichej przybiegły strzechy,
Aby rozsypać puchy lipowe
Na bezkoronną przędącej głowę.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,50 out of 5)

Wiersz Panagia - Kazimiera Zawistowska