Polska poezja

Wiersze po polsku



Impas

nie sądziła że zatrwoży
jego tkliwość w unik źrenic
nie przeczuła że wycofa
ufność dłoni w pusty zamiar

gniecie fotel zasiedzeniem
zbija słowa zanim wzejdą
niknie w siebie byle dalej
i byle bliżej zaniechania

mała lala przykuca
wiesza w uchu głosik
tatusine uśmiechy
suszy w zielniku
kręci końskie ogonki
łaskocze i droczy
mamusine dłonie
przypina do sukienki


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Impas - Wiatrowska-Myszkiewicz Krystyna
 »