Polska poezja

Wiersze po polsku



Dżihad 2001

DŻIHAD 2001 ( I )

Układam horyzont Tureckich gór Taurus,
W sprzeciw dla interpretatorów Koranu
Uwielbiajšcych terror.
Pod freskami Bizantyjskich Chrzeœcijan
Pierwszej malowanej historii
TEJ ZIEMI, składam ofiarę
Tańczšcych w amoku Derwiszów.
Zawodzšcych do Jedynego Boga
Słyszę wołanie o pokój Dusz I
Krzyk rozpaczy
Wyparowujšcych do Nieba W
Płomieniach islamskiego paliwa
Pracowników Twin Towers.
W modlitwie samobójczych szaleńców,
Zapisuje bogaty Saudyjczyk
Interpretację Snów Ostatniego Proroka,
Chichoczšc ze słów œwiętej księgi Islamu
Którš 1400 lat wstecz zapisali Jego
Piœmienni wyznawcy.
Turcja – paŸdziernik 2001
( niepublikowany)

DŻIHAD 2001 ( II )

Układam warstwowo
Horyzont tureckich gór Taurus W
Sprzeciw chowajšcego się
Do morza słońca.

Wchodzę do podziemnego miasta
Kapadocji zachowujšcego koloryt
Bizantyjskich fresków Tej
Ziemi.

W kakofonii œpiewów Muezina Do
Jedynego Boga
Dostrzegam płonšce wieżowce
Twin Towers I Niemy Krzyk
Wypadajšcych z okien ludzi. To
Chichot zbuntowanego anioła
Apokalipsy?
Alanya –Turcja paŸdziernik 2001
( niepublikowany)


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,50 out of 5)

Wiersz Dżihad 2001 - Zbigniew Jabłoński