Polska poezja

Wiersze po polsku



List do Mexico City IV

Wystarczy przewrócić poduszkę na drugą stronę, żebyśmy się spotkali.

– Gabriel Garcia Marquez „Oczy niebieskiego psa”

Mój drogi Mauricio, który to już sen? Czy Ci się śnię
z doskonałym ciałem? Może moje włosy są rude
i chłodne jak wrzesień w Polsce – wtedy głaszcz
gołymi palcami. Pilnuj cierpliwie tych snów, ocean
wyschnie i zejdą się kontynenty, choć teraz, wiem,
nie możesz mnie przykryć, kiedy kołdra zsunie się
z ramienia.

Mój drogi, słychać już dźwięk pociągów, odległy
jak szum krwi, gdy przysunąć się do dziewczęcej
łopatki. Ty dopiero zasnąłeś, u mnie ktoś za chwilę
upuści łyżeczkę; ale nie martw się, że zapomnę,
popatrz – rozgrzewam wargi, coraz mocniej
przyszywając do ust latawce Twoich słów,
popatrz – moje wargi są wreszcie czerwone.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,50 out of 5)

Wiersz List do Mexico City IV - Iga Malik